piątek, 8 kwietnia 2016

Podsumowanie marca 2016

Miało być krótko - miało. W końcu marzec, tuż przed Pyrkonem, na którym będzie wiele premier i wtedy się obkupię. Tak więc na spokojnie:


No.6 #7 wraz z bookletem dla prenumeratorów. Wydatek prawie żaden, bo tak jak zapłaciłam na samym początku za cała serię, tak teraz tylko obieram kolejne tomy co dwa miesiące. Akurat tu bardziej od samej magi cieszę się chyba z dodatków... mimo że z lekturą jestem baaardzo w tyle.


Jak nietrudno się domyślić, na jednej mandze się nie skończyło i mimo że na początku nie zamierzałam kupować Requiem Króla Róż #1, skusiłam się w ostatniej chwili. Tak, przyznam, że głównie przez plakat...

Tutaj powinien być koniec, ale nie ma tak dobrze. Uznałam, że w końcu trzeba choć trochę nadrobić zaległości (albo raczej kupić nowości) i już niedługo w mojej kolekcji znalazło się kolejnych pięć mang:

 

To, że w moim koszyku znalazł się Green Blood #3 chyba nikogo czytającego mojego bloga nie zdziwi. W sumie to głównie przez tę mangę złożyłam zamówienie szybciej niż zamierzałam. Powiem jedno - było warto. Aby braciom Burnes nie było tak samotnie, w koszyku znalazł się jeszcze jeden seinen z wydawnictwa J.P.F, Gra w Króla #1. Tytuł na który tak czekałam, jednak opinie na jego temat są tak złe... że aż musiałam kupić, by sama się przekonać. Zobaczymy jak to będzie. : )


Mroczniejszych klimatów ciąg dalszy, czyli Gangsta #1 oraz Szkolne życie! #1, dwie nowości Waneko. Dla pierwszego tytułu specjalnie zrezygnowałam z anime (wolę zapoznać się najpierw z oryginałem), a drugiego... miałam nie brać, a jednak. Przekonało mnie przekartkowanie tomiku w Empiku i postanowiłam spróbować. Tak jak słodkie dziewczynki raczej nie są dla mnie, tak zombie już tak. ; )


Jako ostatnia (choć nie najgorsza, żeby nie było) jest manga spod szyldu Jednotomówek Waneko, czyli Koledzy z klasy. Lubię shounen-ai, jednak zastanawiałam się nad zakupem z powodu kreski. Zdecydowałam się, przejrzałam... i chyba nie będzie tak źle jak sądziłam.

Koniec? Tak, powinien być. Nadeszły jednak święta, a wraz ze świętami... promocje, czyli coś, co kobiety lubią najbardziej. Swoje świąteczne zakupy podzieliłam jednak na dwie części - jedna przyszła teraz, druga w połowie kwietnia, wraz z Pyrkonowymi nowościami. Skupiłam się na pierwszych tomach niektórych serii by sprawdzić z czym to się je, a może się w coś wciągnę? Szansę zawsze warto dać. Tak więc musiałam zrobić miejsce na kolejnych 13 tomów.


Na pierwszy ogień poszedł Berserk #1-3, do którego przymierzałam się od dawna. Tyle osób zachwyca się tym tytułem, wcześniej tyle wyczekiwało... A nawet ci, którzy na początku podchodzili z dystansem ostatecznie twierdzili, że się wciągnęli. Oczekiwałam na promocję, doczekałam się, kupiłam i to chyba kwestia czasu, aż będę na bieżąco z polskim wydaniem. xD


Angel Sanctuary #1-3 sama nie wiem czemu znalazło się w koszyku. Czytałam opinie o irytującej głównej bohaterce, do tego zniechęcał mnie związek kazirodczy. Kaori Yuki polubiłam jednak za sprawą Rewolucji według Ludwika, do tego można podobno pozachwycać się męskimi postaciami, a jak sama manga... zobaczymy.


Nie lubię ecchi, ale gdy przeglądałam jakiś tomik w Empiku nie widziałam w Tasogare #1-2 za wiele sytuacji typowych dla tego gatunku. Zadałam pytanie na asku wydawnictwa ciekawa czy warto spróbować i ostatecznie się zdecydowałam. Przejrzałam i zapowiada się ok, narzekać chyba nie powinnam. Chyba. xD


Kobato #1-2 miałam nie kupować. Bo nudne, bo nic się ne dzieje. Jednak ostatecznie za pierwszymi tomami przemówiło kilka rzeczy: Clamp, pojawia się postać z mangi Wish, będę miała słodziuchne coś na zły humor, no i, co najważniejsze, cały czas żywię nadzieję na to, że J.P.Fantastica nie zrezygnuje z Clampa i w mojej kolekcji znajdzie się kiedyś Tsubasa Chronicle.


Wspominałam że nie lubię ecchi, prawda? Więc do tej pory nie wiem czemu się skusiłam na Dragons Rioting #1. Chyba kolejny raz zawinił Empik, gdzie trafiłam na fajną scenę akcji... a gdy tomik do mnie dotarł, jak na złość widziałam same sceny w saunie czy tam w łazience. Jednak kupiłam, jeszcze nie skreślam, zobaczę. Mandze towarzyszy Strażnik domu Momochi #3, gdzie jedynka jeszcze przede mną, ale jestem świetnie przygotowana na wypadek, gdyby tytuł mnie wciągnął. :D


No i w końcu naprawdę ostatnia pozycja - Ilegenes; Ścieżki Obsydianu #5. Choć i tu całość przede mną, skusiłam się na ten tom by zakończyć serię.

Ostatecznie z jednej mangi zrobiło się 20. To niby kwiecień miał być bogaty w nowości, a nie wiem nawet, czy dorówna marcowi... ; ) Chyba nie jest źle, raczej nudzić się nie będę.^^

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...