Tytuł: Tylko kwiaty wiedzą
Japoński tytuł: Hana
no Mizo Shiru
Autor: Rihito Takarai
Wydawnictwo: Taiyou Tosho
Wydawnictwo
polskie: Kotori
Gatunek/tematyka:
dramat, okruchy życia, yaoi
Liczba tomów:
3 (seria zakończona)
Youichi Arikawa prowadzi poukładane studenckie życie. Ma uroczą dziewczynę, kilku bliskich znajomych, a nauka nie sprawia mu problemów. Pewnej nocy śni o naszyjniku w kształcie kwiatu i o kimś, kto nosi imię Misaki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby sen nie powtarzał się prawie każdej nocy…
Youichi Arikawa prowadzi poukładane studenckie życie. Ma uroczą dziewczynę, kilku bliskich znajomych, a nauka nie sprawia mu problemów. Pewnej nocy śni o naszyjniku w kształcie kwiatu i o kimś, kto nosi imię Misaki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby sen nie powtarzał się prawie każdej nocy…
(opis z okładki
mangi)
Rihito Takarai jest
raczej dobrze znana polskim czytelnikom mang yaoi dzięki dwutomowemu Seven Days, wydanego przez wydawnictwo
Kotori. W sumie chciałam przeczytać – i zrecenzować – najpierw tamto,
szczególnie, że już niedługo będziemy mogli oglądać film live action na
podstawie tego tytułu, ale… Ale jakoś się nie złożyło, miałam za wielką ochotę
na coś nowego, lekkiego, ze śliczną kreską. Skusiłam się na Tylko kwiaty wiedzą i z miejsca
pokochałam ten tytuł, a moje serce natychmiast podbili główni bohaterowie.
„Kim jest Misaki?” I
jak odpowiedzieć na to pytanie swojej dziewczynie, gdy przez sen nie wymawia
się imienia tajemniczej kochanki, ale śni się o jakiejś nieznanej osobie?
Arikawa nie zawraca sobie jednak tym głowy. Woli myśleć o chłopaku, na którego
ostatnio dość często wpada, który ma na imię tak samo jak postać ze snu i nosi
na dodatek taki sam naszyjnik w kształcie kwiatu. Czy uda mu się zdobyć
zaufanie zamkniętego w sobie Misakiego, który zdaje się stronić od ludzi?
Można powiedzieć, że
to romans jeden z wielu. Z podobnymi motywami mamy styczność co jakiś czas.
Albo to ja mam takie szczęście. Co go odróżnia od reszty, co sprawia, że będę
do niego wracać o wiele częściej od reszty, których tytułów nawet nie pamiętam?
Miłość męsko-męska – to na pewno. Poza tym wszystko dzieje się na studiach, co jest dość
rzadko spotykane. Zazwyczaj bohaterowie są licealistami albo dorosłymi, jednak
ciągle młodymi facetami. Ciekawa historia. No i oczywiście, tak jak wcześniej
wspomniałam, postacie.


Oprócz nich
poznajemy również Kanami – dziewczynę Youchiego, słodką, miłą, zakochaną w
swoim chłopaku. Czuje jednak, że to uczucie nie jest odwzajemniane. Jest
jeszcze Ikejima, przyjaciel Arikawy, oraz profesor Tsujimura, dobra dusza,
która – celowo lub nie – jeszcze bardziej zbliża do siebie głównych bohaterów.
Dzięki niemu obaj mogą spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu pracując razem w
laboratorium.
Żadna z postaci nie
irytuje, cała piątka jest naprawdę dobrze wymyślona – przynajmniej w tym
pierwszym tomie. Każdy odgrywa pewną rolę w historii – mniejszą lub większą,
ale istotną.
Trzeba również zwrócić
uwagę na kreskę, śliczną, choć przeszkadzały mi trochę te humorystyczne kadry z
dziwnymi twarzami – kreski, kółka… Moim zdaniem manga zyskałaby bez nich. Na
szczęście nie było ich tak wiele i mamy wystarczająco kadrów na pozachwycanie
się Misakim i Arikawą.

Cóż więc mi
pozostaje? Polecić. Na razie historia jest delikatnym shounen-ai’em, który
nadawałby się idealnie do sprawdzenia z
czym się je to całe yaoi. Trudno powiedzieć, co będzie dalej, a oficjalnym
gatunkiem nie jest shounen-ai, a yaoi, więc jeszcze z tym stwierdzeniem wolę
nie ryzykować. Osoby, dla których najważniejsza będzie ilość scen seksu nie znajdą raczej tu tego, czego szukają. Natomiast te, które oczekują świetnej opowieści, ciekawych
bohaterów, dobrze poprowadzonego związku, gdzie nie lecą od razu do łóżka, lecz
dużą wagę przykładają do uczuć, na pewno będą zadowolone. Tym, którym spodobało się Seven Days również. Ja w każdym razie
jestem i już wyczekuję następnego tomu.
Moja ocena: 9/10