czwartek, 27 listopada 2014

4 - Rewolucja według Ludwika #1

Tytuł: Rewolucja według Ludwika
Japoński tytuł: Ludwig Kakumei
Autor: Kaori Yuki
Wydawnictwo: Hakusensha
Wydawnictwo polskie: J.P.Fantastica
Gatunek/tematyka: shoujo, czarna komedia, tajemnica, romans, fantasy, przygoda, horror
Liczba tomów: 4 (seria zakończona)

Piękny, inteligentny, błyskotliwy, cyniczny... a przede wszystkim uwielbiający kobiety. Taki właśnie jest książę Ludwik, który wraz ze swym wiernym sługą Wilhelmem wyrusza na poszukiwanie idealnej żony. Jego droga wiedzie poprzez przedstawiony w krzywym zwierciadle świat znany z baśni braci Grimm. Świat krwawy, groteskowy, mroczny... słowem, idealna sceneria dla czarnej komedii, pełnej wisielczego humoru i szalonych zwrotów akcji! Zanurzcie się weń i przekonajcie się sami, jak okrutne potrafią być baśnie!
(opis z okładki mangi)
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyła sobie piękna królewna. Kto nie zna tego zdania, od którego zaczyna się większość bajek i baśni z naszego dzieciństwa? To, co zazwyczaj ma miejsce potem, również toczy się zwykłym rytmem: śliczna dziewczyna o dobrym sercu, której nie najlepiej się powodzi w życiu, wyrwana zostaje ze swej niedoli przez równie pięknego księcia. A potem co? Oczywiście - żyją razem długo i szczęśliwie. Złym charakterem bywa tylko zła królowa lub wiedźma, a o głównej bohaterce nie można powiedzieć ani jednego złego słowa - aż dziwne, iż nie zostają one świętymi za życia.

Mimo że wiele bajek i baśni znamy, to ciężko znaleźć tę samą wersję w innych źródłach. Zawsze czymś się różni, choćby szczegółami, i chyba nigdy nie dowiemy się jak wszystko wyglądało w umyśle autora. Nie można też narzekać na brak różnych interpretacji. Tylko u mnie na półce stoją dwie, zupełnie inne wersje baśni braci Grimm w wersji mangowej - Rewolucja według Ludwika oraz Grimms Manga wydawnictwa Yumegari (którego recenzja ukaże się druga w kolejności, zaraz po drugim tomie Śmiechu w Chmurach który właśnie doszedł). Są wersje dla dzieci, dla dorosłych, że o filmach już nie wspomnę. Nie ma identycznego, nawet jeśli chodzi o remake'i. Czy w takim wypadku da się jeszcze wymyślić coś naprawdę oryginalnego?

Rewolucja według Ludwika  jest najlepszym przykładem że owszem, da się.

Niby mamy do czynienia z tymi samymi, dobrze nam znanymi baśniami. Główną różnicą jest to, że głównym bohaterem jest właśnie książę, poszukujący swojej wybranki serca. Charakter postaci też jest trochę inny od tego, co sobie wyobrażaliśmy. To jednak wystarczy, by tytuł uznać za oryginalny? Jak najbardziej! A przynajmniej w tm wydaniu.

Królewna Śnieżka, której matka natura zamiast włosów czarnych jak heban dała równie ciemne serce, Czerwony Kapturek, z kapturkiem zabarwionym krwią swoich ofiar, Królewna Śnieżka, która zapadła w stuletni sen przez machinacje jednej z "wiedźm" oraz narzeczona Sinobrodego o bardzo... kobiecych walorach, z którymi chyba coś jest nie tak, to potencjalne kandydatki na żonę tytułowego Ludwika, księcia, któremu ojciec nie pozwoli wrócić do zamku dopóki ten nie znajdzie sobie odpowiedniej narzeczonej i nie skończy z przypadkowymi romansami. Oraz traktowaniem kobiet w taki sposób.

Jaki biedny książę, można by powiedzieć, że trafia ta takie przypadki i nie może znaleźć swej ukochanej. Powiedziałabym tak, gdyby nie to, że charakter nie jest dla niego ważny, liczy się tylko i wyłącznie aparycja. Jeśli zaś chodzi o "kochanie", to woli kochać się całą noc w łóżku (a może i jeszcze gdzieś, ja tam nie wiem, tak samo jak i tego, co jeszcze mogą tam wyprawiać) a romantykiem jest głównie po to, by uwieść potencjalną ofiarę. Choć uwodzić nie musi, wystarczy że się pokaże, a chętnych już by pewnie nie brakowało.


W każdym razie nie będziemy mieć do czynienia z tym, co tak dobrze znamy, tak więc każdą opowieść przeżywamy od początku, nawet tę dobrą, starą "Królewnę Śnieżkę".

Co można powiedzieć o postaciach? Skupić się można głównie na Ludwiku i jego lokaju, Wilhelmie, z którym podróżuje. Książę jest niby chłodnym mężczyzną, myślącym wyłącznie o kobietach. Bardzo przystojnym - nawet gdyby fabuła leżała i kwiczała, warto zainteresować się tym tytułem choćby tylko dla niego, jego kolejnych kreacji, a dalej iść z nadzieją, że pokaże trochę więcej ciałka. Dżentelmen, kiedy trzeba. W swoich lochach ma komnatę tortur, którą lubi używać (chyba tylko tortur, nie wiem, czy można to zaliczyć do czerwonego pokoju), jest bezwzględny i myśli tylko o sobie. Niby, bo pokazał, że umie się troszczyć o innych, mimo, że nie chce tego po sobie pokazać. Co może pokazać choćby jego stosunek do Wilhelma, którego w dzieciństwie niby męczył, każąc wypełniać choćby najgłupsze obowiązki, a tak naprawdę robił to, by młody chłopak nie był wykorzystywany przez mieszkańców jego wioski, czy nawet ludzi pracujących w zamku. Trzeba też wspomnieć o jego niezawodnym cyckoradarze, umiejętności, dzięki której jest w stanie ocenić wiek oraz naturalność damskich walorów. A nawet aparycję ich posiadaczki.

Ciekawe, czy Wilhelm podróżowałby z księciem, gdyby nie był jego sługą, bo charakterem zupełnie do niego nie pasuje. Skromny, o bardzo dobrym sercu (prędzej widziałabym go w roli bajkowej księżniczki), dość naiwny - przez co innym tak łatwo namówić go do pomocy... albo raczej wyręczania ich w obowiązkach. Swego dziewictwa broni chyba bardziej niż księcia. W każdym też widzi coś dobrego. Wyglądem niedaleko mu do jego pana. Aż dziwne, że kobiety i do niego się nie kleją, choć w świecie przestawionym przez autorkę płeć piękna szuka raczej mocnych wrażeń, a z jego nieśmiałością i niewinnością byłoby o to trudno. Moje serce w każdym razie podbił, tak samo jak Ludwik.

O kobietach trudno coś powiedzieć, ponieważ każda historia ma zupełnie różnych bohaterów. Punktami wspólnymi są książę, jego lokaj, no i czasami ojciec - król. Jest też mała niespodzianka z przeszłości w ostatnim rozdziale, ale nie o to chodzi. W każdym razie w księżniczkach dostrzec możemy przerysowane cechy współczesnych kobiet, czasami nawet wręcz karykatura tego co w nich - nas - najgorsze. Oraz do czego niektóre mogą się posunąć do tego by dostać to, czego chcą. Oczywiście nie mówię o wszystkich, ale... Kompleksy na temat zbyt małego biustu, przesadna naiwność czy brak wiary w siebie, to coś dość powszechnego. Inaczej sprawa się może mieć z bezwzględnością w dążeniu do wyznaczonego sobie celu czy rozwiązłością.

W Rewolucji ciężko o w pełni pozytywną postać, szczególnie kobiecą. A choć bohaterki cechuje wszystko to, co w mangowych przedstawicielkach płci pięknej mnie odpycha - przez co omija mnie naprawdę wiele fajnych tytułów - tutaj jest coś, co sprawia, że trudno się oderwać od lektury. Nawet nie czuję zmęczenia gdy wszystko kręci się wokół kolejnej, udręczonej niewiasty, a zapierający dech w piersiach bishounen tylko się przy niej marnuje. Sama się sobie myślę że coś takiego może mi się podobać, a jednak! Więc musi coś tutaj być.
Na wielki plus jest humor. Dla niektórych może być trochę niesmaczny, jednak ci, którzy lubią czarny humor, znajdą coś dla siebie. Nie jeden raz prychnęłam ze śmiechu przy nagłym obrocie akcji czy kolejnej wypowiedzi Ludwika. Razem z Wilhelmem też tworzą świetny duet.

Na zupełny brak akcji narzekać nie można, a że im więcej się dzieje, tym bardziej mi się podoba - zazwyczaj -  to też więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Jej ilość jest dość dobrze wyważona, wręcz idealnie do przedstawionych historii.

Przyjemna dla oka obwoluta, z Ludwikiem i Królewną Śnieżką, z tyłu zaś opis tomiku. Nie wiem tylko czemu na skrzydełku jest dokładnie takie samo streszczenie, ale tuż nad nim jest kolejny obrazek Ludwika, w masce, szkoda tylko, że taki mały.

Ładnie wyczyszczone onomatopeje, co chyba powoli zaczynam doceniać, świetne tłumaczenie wraz z polskimi wstawkami (jak choćby wspomnienie Baltazara Gąbki), i wręcz nie mogę się doczekać następnego tomiku (całe szczęście że stoi już na mojej półce, choć niestety dwie następne mangi mam już zaplanowane), z czym sama się sobie dziwię, bo to naprawdę nie moje klimaty, z taką ilością cycatych dam.

Nie jest to tytuł dla młodych, wydawnictwo umieściło oznaczenie wiekowe - od 16 lat - i nie bez przyczyny - kazirodztwo, niewierność, rozwiązłość, sugerowana nekrofilia. Mogę Ludwika jednak polecić tym, którym to nie przeszkadza. Kobietom na pewno spodobają się liczne romanse, te lubiące "zimnych gości" też znajdą coś dla siebie. Jest to też miła ciekawostka dla fanów baśni braci Grimm. Sądzę jednak że nie tylko płci pięknej może się spodobać ten tytuł. W końcu jest tam tyle pięknych, nieźle obdarowanych przez naturę księżniczek, no i niezła komedia. Yaoistki mogą znaleźć coś między Ludwikiem i Wilhelmem, choć jeśli miałoby to kogoś zniechęcić, z góry mogę powiedzieć, że nic między nimi nie ma. Ludwik za bardzo lubi kobiece ciała. ; )

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Nie byłam przekonana co do tej pozycji, po twojej recenzji zmieniłam jednak zdanie :)
    Chociaż nie lubię przedstawienia kobiecych postaci właśnie w taki sposób, czyli zakompleksione "księżniczki-do-ratowania", które są tylko tłem fabularnym dla męskich bohaterów... Ale mam nadzieję, że ta manga, właśnie w karykaturalny sposób wytyka kobietom ich wady - to byłabym wstanie docenić. Przeczytamy, zobaczymy :)

    PS. odnośnie "(prędzej widziałabym go w roli bajkowej księżniczki)" a może właśnie na końcu będzie taki "plot twist", że lokaj po "pocałunku prawdziwej miłości" przemieni się w księżniczkę i będą żyli długo i szczęśliwie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję, mam nadzieję że się nie zawiedziesz. : ) Cieszę się, że nie tylko ja mam podobny problem jeśli chodzi o kobiece postacie. Właśnie z ich powodu odpuszczam sobie wiele anime, nie mówiąc już o tym, że haremówki są z góry skreślone. W końcu czemu tacy fajni faceci mają się marnować dla dziewczyny bez charakteru. Kilka koleżanek nie chce już mi nawet polecać żadnej serii wiedząc, że przyczepię się do jakiejś bohaterki. No ale sama powiedz... Czemu, na przykład, głównemu bohaterowi, do podróży, dołączają kobietę - zamiast jakiegoś faceta - który zamiast bez przerwy wpadać w kłopoty, pomoże mu w wyprawie? Albo z fajnego faceta stara się uczynić dobrego faceta, bo to, co robi jest "złe". Albo... Mogłabym gadać i gadać, koleżanki znają moja przemowę na pamięć, jednak Ludwik na to nie zasługuje. : )

    Miło wiedzieć że, nawet jeśli cechy bohaterek których tak nie lubię są przerysowane, to i tak nie czeka ich to, co czekałoby w każdym innym tytule - czyli szczęśliwe zakończenie u boku księcia. A wszystko co złe zostaje zapomniane... Moment gdy czasami zdają sobie sprawę z tego że nie wszystko idzie po ich myśli... ; ) Jeszcze jeden plus - tutaj główny bohater nie traci nic ze swojego charakteru przez "partnerkę" - że tak wyrażę się o księżniczkach towarzyszących mu podczas kolejnych historii.

    Nie mogę obiecać że tytuł pokochasz tak samo jak ja, mogę jedynie wyrazić swoje zdanie. Warto jednak dać szansę Ludwikowi, jeśli już się zainteresowałaś, choćby dla samego Ludwika. xD

    A jeśli chodzi o Wilhelma... Nawet nie wiesz jaka byłabym zadowolona z takiego obrotu wydarzeń. xD Małe szanse, ale nie zaszkodzi pomarzyć. ; ) Zresztą nawet jeśli jakimś cudem książę znajdzie wybrankę swego serca - albo raczej oczu - to Wil i tak będzie cały czas w pobliżu. Wygląd to jedno, za to charakter... xP

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...