wtorek, 22 grudnia 2015

23 - Green Blood #1

Tytuł: Green Blood
Japoński tytuł: Green Blood
Autor: Masasumi Kakizaki
Wydawnictwo: Kodansha
Wydawnictwo polskie: J.P.Fantastica
Gatunek/tematyka: seinen, western, akcja, dramat
Liczba tomów: 5 (seria zakończona)
Ograniczenie wiekowe: +16

Czy można pozostać człowiekiem w świecie, w którym prawo i sprawiedliwość nie istnieją? Jest to niemal niemożliwe - wiedzą o tym chyba wszyscy mieszkańcy Five Points, jednej z dzielnic osiemnastowiecznego Nowego Jorku. Miejscu gdzie rządzą gangi, liczą się tylko pieniądze i koneksje, a mieszkańcy nigdy nie mogą być pewni jutra. Właśnie tam mieszka dwóch braci - Brad i Luke Burns. Młodszy utrzymuje starszego pracując ciężko od rana do wieczora, nieświadomy tego, że starszy nie obija się, tylko na zlecenie jednego z gangów nocami zabija wyznaczone cele. Budzi przerażenie w całej dzielnicy znany jako Grim Reaper.

Z zapowiedzi wydawnictwa pamiętałam tylko to że muszę kupić tę mangę. Teraz więc, po premierze, bez chwili namysłu dodałam ją do koszyka. Chyba nawet nie czytałam opisu, wystarczyła mi świadomość że to seinen, będzie dużo akcji, a okładka również prezentuje się zachęcająco. Gdy tomik trafił w moje ręce ledwo powstrzymałam się od tego by nie zacząć czytać na miejscu, zaś po lekturze aż zabrakło mi słów. Chwilę musiałam odczekać aż doszłam do siebie, zarówno z powodu treści, jak i tak nagłego zakończenia. Teraz myślę tylko jedno: łał.

Pozycja ta ma wiele plusów, jeden z większych należy się na pewno za kreacje postaci. Jest ich wiele, każda ma inny charakter, nie są nudne, jednolite. Jedne uwielbiamy, inne lubimy trochę mniej, jeszcze innych wręcz nie trawimy. Chyba nikt nie jest jednak dla nas obojętny, każdy wzbudza mniejsze lub większe emocje.

Luke Burns kojarzy mi się z typowym bohaterem shounenów - dobry dzieciak, który uważa że każdemu można pomóc, a zło da się zwalczyć dobrem. Aż dziwne że stał się takim człowiekiem biorąc pod uwagę miejsce, w którym dorastał. Nie zostawi nikogo w potrzebie bez względu na to, czy poświęci dla innej osoby swoje ciężko zarobione pieniądze, czy narazi własne życie. Mimo iż jest młodszy to właśnie on jest bardziej odpowiedzialny, ciężko pracuje za pięćdziesiąt marnych centów dziennie, by razem z bratem mogli jakoś przetrwać. Może i ma już dość tego, że tylko on haruje, jednak wie, że tak naprawdę zawsze może liczyć na Brada - chyba że chodzi o pieniądze i o ucieczkę z tego przeklętego miejsca, na którą zbierają - zbiera - od samego początku.

Starszy brat jest jego kompletnym przeciwieństwem. Musiał szybko dorosnąć by już w wieku sześciu lat opiekować się Lukiem, gdy ojciec ich porzucił. Zajął się nim wtedy szef jednego z potężniejszych gangów, Grabarzy. Na razie niewiele wiadomo na temat tego co działo się potem, czemu stał się mordercą, jak to możliwe, że z taką łatwością zaczęło przychodzić mu odbieranie ludzkiego życia, stał się niewrażliwy na ludzką krzywdę. Za dnia leniwy starszy brat, będący na utrzymaniu młodszego, zaś nocą morderca na zlecenie Grabarzy. Choć wydawałoby się, że jest bezwzględny i utracił już człowieczeństwo, to nie do końca musi być prawda. Dla brata jest naprawdę przyjemną osobą, a po każdym wykonanym zadaniu rozcina sobie dłoń, chcąc w jakiś sposób zapłacić za to, co zrobił. Choć wydaje się okrutny, bezwzględny, to i tak go uwielbiam. I mam nadzieję że jeszcze częściej będzie miał szansę pokazywać swoją łagodniejszą, dobrą stronę. I że częściej będzie się uśmiechał, bo wtedy prezentuje się jeszcze lepiej.

Emma jest jedną z pracownic Saloonu, której głównym zadanie jest zaspakajanie potrzeb mężczyzn. Jednym z jej klientów jest Brad i mogłoby się wydawać że łączy ich coś więcej niż relacja między prostytutką a klientem. Jest jego powierniczką, wie o nim rzeczy, o których nie wie nawet jego brat. Wydawałoby się że jest spokojną dziewczyną, pogodzoną ze swoim losem, robiącą to, co do niej należy. Swoją drugą, silniejszą stronę, pokazuje, gdy jej przyjaciółka została zaatakowana. Przyznam że może i jej wspólne momenty ze starszym z braci należały do tych nielicznych słabszych fragmentów mangi, przynajmniej moim zdaniem, jednak jej postać zapowiada się nawet obiecująco.

Gene McDowell jest szefem Grabarzy, który zaopiekował się Bradem. Cały gang trzyma twardą ręką, nie ma żadnych ulubieńców, nawet swojego syna traktuje tak, jak innych - może nawet jeszcze ostrzej. Nie daje się zastraszyć, nie pozwala również sobie rozkazywać.

Jedyną osobą, co do której od początku wiedziałam że nie zapałam sympatią, a im byłam dalej, tym bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu, był Kipp McDowell. Syn Gene'a, który w przyszłości ma po nim przejąć gang. Jedyną osobą przed którą ma jakikolwiek respekt to jego ojciec, choć i jemu zaczyna się stawiać. Nie ma nic przeciwko znęcaniu się nad niewinnymi, poniżaniu, czy nawet zabijaniu zupełnie bezbronnych osób. Sprawia mu to wręcz radość, przez co moja niechęć do jego osoby jeszcze się powiększa. Najgorsze jest to że wszystko uchodzi mu płazem - wszyscy się za bardzo boją by mu się postawić. Ale, mam nadzieję, już niedługo...

W niedalekiej przyszłości chyba dużą rolę odegra inny gang, Iron Butterflies. Stają się coraz silniejsi i już niedługo mogą stanowić poważne zagrożenie dla Grabarzy. Już teraz powoli mordują ich członków, bezkarnie, bo wystarczy dobrze opłacić policjantów i nie poniosą żadnych prawnych konsekwencji. Zaś Grabarze jeszcze nie odpowiedzieli na ich prowokacje... jeszcze.

Pierwszy tom Green Blood najchętniej pochłonęłabym za pierwszym razem, zrobiłam jednak jeden błąd - zaczęłam czytać "mając wolą chwilkę zanim..." Nie jest to pozycja, którą można rozwlekać czy dzielić, przekonałam się o tym na własnej skórze. Tego dnia w pracy kilka razy wspominałam że "jak wrócę to skończę czytać taką fajną mangę, polecam". Rzeczywiście, po powrocie od razu zabrałam się do czytania. Nawet po lekturze obiad musiał poczekać bo potrzebowałam chwili by dojść do siebie.

Nie lubię westernów i choć Green Blood nie do końca wpasowuje się w ten gatunek, to bardzo go przypomina. A kto wie, może akcja przeniesie się jeszcze na dziki zachód. W każdym razie jest to pierwsza pozycja w tym klimacie, którą uwielbiam i do której będę wracać.

Gdy zaczęłam czytać zwróciłam uwagę na rysunki które wydawały mi się dość znajome. I tak, nie pomyliłam się - to nie jest pierwsza pozycja autora na rynku, wcześniej, dzięki wydawnictwu J.P.Fantastica pojawił się Hideout, którego recenzję również można przeczytać na moim blogu. Kreska śliczna, realistyczna dzięki czemu jeszcze bardziej odczuwamy wszystko, co się tu dzieje. A już na pewno mistrzostwem są kadry zajmujące całą stronę, lub dwie sąsiadujące. Szacunek należy się nie tylko za kreskę, ale i za umiejętność przedstawienia historii. Wciąga od początku do końca, niczego nie możemy być pewni, przez co czytamy z jeszcze większym zaangażowaniem. Przeżywamy różne sytuacje - w pewnej chwili, pod koniec, aż żałowałam że nie mogę nic zrobić by powstrzymać Kippa, praktycznie prosiłam Brada o to, by go powstrzymał, nadzieję miałam do ostatniej chwili... Jednak to brutalny świat i musimy przygotować się na wszystko.

W polskim wydaniu mamy powiększony format, śliczną obwolutę z Bradem jako Grim Reaperem z przodu, oraz Lukiem i krótkim opisem z tyłu. Na okładce jest jedna ze scen z mangi. 8 kolorowych stron, w tym cztery będące początkiem pierwszego rozdziału. Całość wygląda na nich jeszcze drastyczniej niż w czerni i bieli, za to Brad Burnes prezentuje się jeszcze lepiej. Ładne tłumaczenie, czyta się lekko, ilość przekleństw odpowiednio wyważona. Nie ujrzymy ani jednego krzaczka, wszystkie onomatopeje ładnie wyczyszczone i przetłumaczone. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to tłumaczenie nazw własnych. Szczególnie nazwy gangów - raz Grave Diggers, innym razem Grabarze. Iron Butterflies pojawiają się tylko po angielsku. Mylący jest również Grim Reaper - raz przez jedno "m", innym razem przez dwa. Było chyba jeszcze coś, tylko do tego czasu mi umknęło.

Niby jest ograniczenie wiekowe - od 16 lat, jednak, jak dla mnie, jest to pozycja zdecydowanie dla pełnoletniego czytelnika. Duża ilość przemocy, zachowań, które lepiej niech nie będą wzorem dla młodszych, nagość. Wiem że nawet dzieciaki w internecie z łatwością znajdą gorsze rzeczy, ale mimo wszystko...

Nie jest to na pewno manga lekka, łatwa i przyjemna. Ciężka, brutalna, która potrafi wstrząsnąć czytelnikiem, niekiedy zmusza do przemyśleń - w którym momencie człowiek się zatraca, traci swoje człowieczeństwo. Czemu nikt nie reaguje, jak ktoś może być tak bezwzględny, dlaczego tak się dzieje?

Sądzę że wielu osobom Green Blood się nie spodoba. Będzie za mocne, zbyt okrutne. Ci którym to nie przeszkadza albo za sprawą tej, lub jakiejkolwiek innej recenzji zaczną się zastanawiać nad kupnem, niech nie wahają się ani chwili - poznają świetną historię i, mam nadzieję, nie pożałują tego, że spróbowali. Warto poznać braci Burnes, warto się wciągnąć w tę opowieść i jeśli tylko całość utrzyma poziom pierwszego tomu, będzie to chyba jedna z lepszych pozycji. Cieszę się że na naszym rynku jest coraz więcej tak dobrych seinenów.
Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...