Tytuł: Uśpiony
księżyc
Japoński
tytuł:
Nemureru Tsuki
Autor: Kano
Miyamoto
Wydawnictwo: Tokuma
Shoten
Wydawnictwo
polskie:
Kotori
Gatunek/tematyka: shounen-ai, dramat, historia, kryminał, tajemnica
Liczba
tomów:
2 (seria zakończona)
Ograniczenie
wiekowe: 16+
Akihiko
powraca w rodzinne strony z nadzieją, że uda mu się poznać tajemnicę klątwy, od
lat prześladującej jego rodzinę. Od tego zależy życie nie tylko jego, ale i
jego kuzyna Rena, z którym zaczynają łączyć go więzy silniejsze niż tylko
te rodzinne. Na szczęście w walce z przeznaczeniem nie jest sam - pomaga mu
Eitaro, przodek sprzed ponad stu lat. Czy wspólnymi siłami dadzą radę zmienić przeznaczenie?
Uwielbiam
horrory, jakieś opowieści z dreszczykiem, a jeśli dodatkowo jest wątek miłości
męsko-męskiej, jak mogę się oprzeć? No właśnie, nie mogę. W dużej mierze
właśnie dlatego pierwszy tom Uśpionego księżyca znalazł się w mojej
kolekcji. Czekało mnie małe zaskoczenie, bo spodziewałam się czegoś trochę
innego. Czy to zaskoczenie było na plus? I tak i nie, ponieważ to, na co czekałam chyba najbardziej,
wydawało mi się prawie że zbędne, zaś historia, co do której miałam największe
wątpliwości, okazała się o wiele lepsza niż to, na co się nastawiłam.

Akihiko jest
z pozoru zwykłym facetem - mieszka w Tokio, pracuje na pół etatu na
uniwersytecie, w wolnych chwilach spotka się ze znajomymi. Nic nadzwyczajnego.
Nikt jednak nie wie o tym, że jego rodzinę prześladuje klątwa, przez którą
wszyscy męscy potomkowie w różnoraki sposób giną po ukończeniu trzydziestego
roku życia. Mając dwadzieścia siedem lat głównemu bohaterowi coraz bliżej jest
do tego nieszczęsnego wieku. Postanawia więc zrobić wszystko, co w jego mocy,
by uniknąć swojego przeznaczenia - chce dowiedzieć się jak najwięcej zarówno o
samej klątwie, jak i o jej ofiarach, z nadzieją, że dzięki temu uda mu się
przechytrzyć śmierć. W tym celu powraca w rodzinne strony, których nie
odwiedzał od kilkunastu lat. Tam okazuje się, że od innych ludzi odróżnia go jeszcze
jedna rzecz - podczas snu jest w stanie przenosić się w czasie, a jakby tego
było mało, widzi duchy.
Jego
zachowanie często jest nieodpowiednie do wieku i zdarza się, że bardziej
przypomina mi gimnazjalistę/licealistę niż dwudziestosiedmioletniego
mężczyznę. Tyczy się to również kontaktów męsko-męskich, w których odgrywa rolę
typowego uke, który sam nie wie czego chce. Jak dla mnie to największe
wady nie tylko Akihiko, ale i samej mangi. Da się jednak ignorować jego
zachowanie skupiając się na historii, zresztą nawet on ma swoje lepsze momenty,
dzięki czemu tytuł nie traci za wiele. Jest zresztą inteligentną osobą i nie
zdziwię się, jeśli w końcu uda mu się odnaleźć sposób na przerwanie klątwy.

Ren jest
młodszym o sześć lat kuzynem głównego bohatera. Spotkali się po kilkunastu
latach, gdy mężczyzna odwiedził rodzinną posiadłość. Mimo iż też wisi nad nim
widmo klątwy, radzi z nią sobie inaczej niż Akihiko - zaakceptował swoje
przeznaczenie i dopóki śmierć po niego nie przyjdzie, chce korzystać z życia
ile tylko może, najlepiej w towarzystwie innej osoby, bez względu na jej wiek
czy płeć. Aktualnie zainteresował się starszym kuzynem, zalecając się do niego
w dość nachalny sposób, gdy tylko zostają sami.
Również ma
paranormalne zdolności: widzi duchy, jednak niestety nie jest w stanie cofnąć
się w czasie, nawet z pomocą drugiego mężczyzny. Trochę dziwne było to, że
najpierw odgrywa rolę "tajemniczego przystojniaka", zaś zaraz potem
jego nastawienie kompletnie się zmienia, bez większego powodu. Przez nagłe
zauroczenie? Trochę szkoda, bo nawet się nastawiłam na bad guy'a, a
zamiast tego otrzymałam napalonego "nastolatka". Ale i tak go lubię.
Ma swój urok, delikatne szaleństwo i coś z buntownika, jest jednak również osobą
zagubioną, bojącą się śmierci i tego, co go czeka.
Nie wolno
zapomnieć również o Eitaro - przodku mężczyzn, żyjącym ponad 100 lat wcześniej.
Początkowo został wzięty za ducha nawiedzającego Akihiko we śnie. Okazał się
jednak jego sprzymierzeńcem z przeszłości. Prawdopodobnie był jedną z ofiar
klątwy, niestety wszystkie dokumenty z tego okresu zostały zniszczone w
pożarze. Przypadek?
Początkowo
nie wierzył w podróże w czasie, jednak nawet wtedy starał się pomóc, choćby
przez samo dopuszczenie takiej możliwości i wymyślenie sposobu na ponowne
sprowadzenie Akihiko.
Jest jeszcze
matka Rena i jego siostra, która większość czasu spędza samotnie przez swoją
chorobę oraz kilka innych, mniej lub bardziej ważnych postaci. Żadna z nich nie
pojawia się jednak tylko po to by się pokazać, każda z nich odgrywa jakąś
rolę... choć w sumie to po części moje podejrzenia, które, mam nadzieję, potwierdzą się jeszcze w kolejnej części.

Historię,
jak dla mnie, można podzielić na dwie części - tajemnica i romans. Zdecydowanie
bardziej podobała mi się ta pierwsza - klątwa, przez którą giną wszyscy męscy
potomkowie, tajemniczy duch w kimonie, pojawiający się nocami na korytarzach
posiadłości, umiejętność podróży w czasie, którą posiadają jedynie wybrani,
oraz pożar, w którym zostało zniszczonych większość dokumentów, w których
zawarte były informacje o klątwie i jej ofiarach. Tytuł przypomina mi trochę Przekleństwo
siedemnastej wiosny. Nie zobaczymy tu krwi czy obrzydliwych scen, a choć
całość może nie przeraża, to jednak obecny jest delikatny klimat grozy,
szczególnie odczuwalny w niektórych scenach. Czytelnik jest zaintrygowany od
początku do końca.
Wątek
romansu, jak wspomniałam na początku, wydaje mi się tu wręcz niepotrzebny. Nie
jest zły, choć trochę rozśmieszyło mnie to, jak nagle chętny stał się Akihiko,
gdy Ren powiedział mu, że "chyba mu się podoba". Wszystko zaczęło się
nagle - w jednej chwili młodszy z mężczyzn unika starszego, a w następnej już
na niego leci. Scen seksu jako takich nie było, nie licząc jednej, w której
praktycznie nic się nie działo i nic nie zostało pokazane. Fanki miłości
męsko-męskiej nie powinny czuć się zawiedzione (chyba że liczyły na mocne yaoi,
choć ograniczenie wiekowe +16 jasno wskazuje, że na to nie ma co liczyć), bo
ogólnie związek przedstawiono dość przyjemnie, jednak moim zdaniem, bez niego
tytuł by zyskał - choćby czytelników których zniechęca shounen-ai. Przekleństwo
siedemnastej wiosny traciło przez okładkę, a Uśpiony księżyc
prawdopodobnie przez rzeczywisty wątek. Naprawdę szkoda, bo historia, jako
całość, prezentuje się naprawdę nieźle.
Przynajmniej
sceny męsko-męskie występują w takich sposób, że w razie czego można przewrócić
2-3 strony lub przelecieć kilka kadrów, by je praktycznie w całości ominąć.
Ładna
kreska, delikatna, postacie również prezentują się zachęcająco - szczególną
słabość mam do Rena - choć wolę je, gdy występują na pierwszym planie.
Wydawnictwo Kotori
doskonale dało radę z polskim wydaniem. Jak zwykłe nie ma obwoluty, za to jest
okładka ze skrzydełkami. Z przodu, na pierwszym planie, Akihiko i Ren, zaś w
pewnej odległości, między nimi, Eitaro. Na skrzydełku informacje o autorce. Z
tyłu Ren i Eitaro, którzy wyglądają bardzo podobnie (prawdopodobnie dzieli ich
tylko kilka pokoleń) oraz opis. Jest oczywiście również znaczek informujący o
ograniczeniu wiekowym. Onomatopeje są wyczyszczone i nie licząc logo tytułowego
na początku każdego rozdziału, brak krzaczków.
Dwie
kolorowe strony, pięć rozdziałów plus dodatek, zaś na samym końcu słowo od
tłumacza - słowniczek oraz przedstawienie poszczególnych okresów, występujących
w tym tytule. Bardzo dobry pomysł i na pewno przydaje się w odbiorze całości.
Błędów nie dostrzegłam, czyta się dobrze, choć zazgrzytała mi jedna rzecz -
"Ja pierniczę... ale piździ.", wypowiedziane przez Eitaro, co nie do
końca pasuje do jego osoby. Oprócz jednego uciętego dymku oraz jednego trochę
nieczytelnego przypisu nie ma się do czego przyczepić.
Uśpiony
księżyc
jest moim zdaniem dobrą pozycją. Ciekawą, z fajnym klimatem, tajemnicą, ładną
kreską, nawet fajnymi bohaterami. Szkoda że przez wątek miłości męsko-męskiej
odpadnie pewnie grono potencjalnych odbiorców, ale może będzie też wręcz
przeciwnie i to yaoistki, głównie dla tego jednego motywu poznają ten tytuł...
i tak jak ja uznają że tutaj to fabuła jest lepsza niż wątek romansu? Ja w
każdym razie już się nie mogę doczekać drugiego, a zarazem ostatniego tomu i
poznania zakończenia tej historii.
Moja ocena: 8/10