poniedziałek, 25 stycznia 2016

26 - Servamp #1

Tytuł: Servamp
Japoński tytuł: Servamp
Autor: Tanaka Strike
Wydawnictwo: Kadokawa
Wydawnictwo polskie: Studio JG
Gatunek/tematyka: shoujo, akcja, komedia, fantasy, przygoda
Liczba tomów: 7+ (seria ciągle wychodząca)

Kto mógłby przypuszczać, że przygarnięcie bezdomnego kociaka obróci życie Miharu Shiroty do góry nogami? Zwierzak okazał się bowiem wampirem, a do tego największym leniem, który chce tylko jeść, spać i oglądać telewizję. Niestety nie jest mu to dane, ponieważ obaj zostają wplątani w walkę między wampirami. Kuro musi przerywać odpoczynek przez kolejne pomysły swego pana, zaś Shirota radzić musi nie tylko ze swoim kociakiem, ale i innymi Servampami, nie mniej problematycznymi.

Motyw wampirów dość często pojawia się w książkach i filmach. Te stworzenia nocy przestawiane były w różnoraki sposób - od przerażających krwiopijców, poprzez uwodzicielskich władców ciemności, na świecących się w świetle słońca "wegetarianach" kończąc. Mimo iż interesuję się nimi od lat i poznałam wiele historii, co raz trafiam na nowy, ciekawy pomysł. Jeden lepszy, inny gorszy, ale jako że nigdzie nie są przedstawione tak samo, z chęcią sięgam po kolejne tytuły. Podobnie ma się to z Servampem. Tak naprawdę nie ma tu niczego odkrywczego - młody chłopak, którego życie z dnia na dzień obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, został wciągnięty w jakiś większy konflikt, i choć nie odkrywa nagle jakichś ukrytych mocy, to walczy za pomocą czegoś innego, w tym wypadku wampira zamieniającego się w kota. Z wielu połączonych ze sobą dobrze nam znanych motywów powstał tytuł, który jednak trochę różni się od innych. W końcu jak często poznajemy wampiry tak leniwe, że nie chce im się nawet pić ludzkiej krwi? Jedno jest pewne - jeśli już je poznamy, raczej nie chcemy się od nich uwolnić, szczególnie, że nie liczy się tylko pomysł, ale i jego wykonanie.

Głównym bohaterem jest Miharu Shirota. Po śmierci matki nikt z rodziny nie chciał się nim zająć, przerzucając ten obowiązek na kogoś innego. Przynajmniej do czasu aż nie pojawił się jego wujek, który wziął go pod swoją opiekę, nawet jeśli sam nie miał wystarczająco czasu, by zająć się chłopakiem. Z tego powodu piętnastolatek mieszka teraz praktycznie sam, a celem jego życia stało się pomaganie potrzebującym. Doskonale wie jak to jest znaleźć się w ciężkim położeniu i chce zaoszczędzić tego innym, czasami nawet ponad swoje siły. Dlatego właśnie przygarnął bezdomnego kociaka, którego spotkał na ulicy. Może gdyby to był rzeczywiście zwykły kot wszystko byłoby dobrze, jednak zwierzę okazało się Servampem - wampirem służącym człowiekowi z którym zawrze kontrakt.

Najważniejsi są dla niego przyjaciele, dla których zrobiłby wszystko - nawet zaryzykował własnym życiem. Z przyjemnością zaprzyjaźnia się z nowymi osobami, a im są bardziej aspołeczne, tym lepiej. Należy do postaci które zazwyczaj nie wykazują żadnych umiejętności, jednak w chwili zagrożenia (szczególnie gdy to ktoś inny jest w niebezpieczeństwie) bez wahania staje do walki i jakimś cudem wychodzi z niej cało. Zazwyczaj dzięki pomocy kogoś innego, najczęściej Kuro, który w końcu postanawia coś zrobić, dla świętego spokoju. Jak dla mnie Shirota nie byłby taki zły, gdyby tylko nie chciał każdego wręczać i nie palił się tak bardzo do działania. Gdy wszyscy olewają sprawę, to on staje na głowie by doprowadzić sprawę do końca.

Servampem Miharu jest Sleepy Ash, nazwany przez chłopaka Kuro. Umie zamieniać się w kota (czarnego, stąd to imię) i właśnie w tej postaci najbardziej lubi przebywać, ponieważ wtedy nikt nic od niego nie chce. Może więc wylegiwać się przez cały dzień, nie robiąc nic produktywnego. Jest wampirem lenistwa, jednym z ośmiu braci i pewnie spotkanie Shiroty może uznać za jedną z najgorszych chwil w życiu - w końcu właśnie od tego momentu musiał skończyć z obijaniem się, wciągnięty w coraz to kolejne potyczki. Nawet jeśli zazwyczaj wszystko ma gdzieś, rusza do pomocy swemu panu, gdy ten najbardziej jej potrzebuje. Jak na razie jest moją ulubioną postacią i chyba jedyną, która nawet mnie śmieszy. Żarty i sytuacje z nim związane nie wydają się być wymuszone, nie ma też ich przesytu.

Ogólnie postaci jest dużo, może nawet aż za dużo jak na pierwszy tom. Pojawiają się jedna po drugiej, nie zdążymy ich nawet trochę poznać, a już mamy do czynienia z następnymi. Jest All of Love, Servamp nieczystości, przybierając postać motyla (który był fajny do czasu, gdy nie próbował się rozebrać na każdej kolejnej stronie), jego pan Misono Arisuin (słabowity panicz, który już po kilku krokach musi odpocząć), Tsubaki, najmłodszy z Servampów, wampir melancholii, wraz ze swoim panem i jednym z poddanych, trójka przyjaciół Shiroty (myślałam że pojawiają się głównie po to by ten mógł ich ratować, ale na koniec przyjemnie się zdziwiłam), oraz część rodzeństwa Kuro - Servampy nieumiarkowania, gniewu, zazdrości... Trochę ich jest i aż szkoda że praktycznie żadna z postaci nie dostała wystarczającej ilości czasu dla siebie, by móc bliżej się im przyjrzeć. To dopiero początek i mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni.

Największymi minusami w tej serii są jak dla mnie humor i zbyt szybka akcja. Servamp miał być komedią, jednak co za dużo, to niezdrowo - w tym przypadku jest aż lekki przesyt gagów, żartów i śmiesznych sytuacji, a gdy niektóre pojawiają się po raz wtóry, zaczynają lekko przynudzać.

Ogólnie lubię gdy dużo się dzieje, jednak tu mam wrażenie, że dzieje się wręcz za dużo - i za szybko. Po części chyba dlatego jest tak wiele postaci - akcja prze do przodu jak szalona. Nie skończy się jedna walka, a zaczyna się następna, niektórzy na jednym kadrze robią jedną rzecz, a na następnym są w innym miejscu robiąc coś zupełnie innego. Trochę przeszkadza to że nieraz sceny nie są od siebie oddzielone, mamy pewien przeskok. Kilka razy sama nie wiedziałam do końca co się dzieje. Wydaje mi się, że miejscami sceny akcji jest wsadzona jakby na siłę - choćby moment zawalenia się sufitu w domu Misono. Lubię, jak się coś dzieje, im więcej tym lepiej, ale, jak widać, czasami może dziać się wręcz za dużo. Tytuł zdecydowanie skorzystałby na spowolnieniu wydarzeń i większym skupieniu się na nich, na bohaterach.

Pomimo tych dwóch rzeczy tę mangę mogę uznać za dobry tytuł, z którym chyba zostanę do końca - nawet, jeśli nie będzie moim priorytetem. Dlaczego? Sama nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Pozycja ma w sobie to coś. Jest ciekawa, momentami śmieszna. Bardzo podoba mi się pomysł z Servampami - wampiry służące ludziom w zamian za krew? Z czymś takim się jeszcze się nie spotkałam. Tym bardziej, że każdy z nich wykazuje cechy jednego z siedmiu grzechów głównych... albo, jak się okazało, ośmiu - dochodzi jeszcze melancholia. Z czymś podobnym mieliśmy do tej pory styczność chyba tylko w serii Fullmetal Alchemist, choć tu mogę się mylić. W każdym razie pomysł bardzo mi się spodoba, a biorąc pod uwagę to, iż jest do dopiero pierwszy tm, mam nadzieję, że wykonaniu również będę miała coraz mniej do zarzucenia.

Kreska również jest fajna, żywa, co najwyżej czasami mam wrażenie że trochę za wiele zostało wciśnięte na jedną stronę.

Polskie wydanie muszę za to bardzo pochwalić. Nie licząc kilku literówek (str. 118 - odności, str. 121 - obecnie, str. 162 - miałbym) oraz tego, że w kilku miejscach strony wydają się jakby trochę źle przycięte, to cała reszta na jeden wielki plus. Co najważniejsze - wyczyszczone onomatopeje. W całym tomiku nie zauważyłam ani jednego pozostawionego krzaczka. Na obwolucie mamy Kuro - w wersji kociej i wampirzej, z tyłu nasz tytułowy bohater jest wraz ze swymi nowymi przyjaciółmi (choć on sam tak by ich na pewno nie nazwał). Nie brak również opisu mangi. Okładka biało-niebieska, z dwoma humorystycznymi kadrami. Cztery strony kolorowe, w tym spis treści. Tomik podzielony na pięć rozdziałów. Na końcu znajduje się kilka śmiesznych czterokadrówek i zapowiedź następnego tomu.

Muszę przyznać że nie spodziewałam się iż ten tytuł tak mi się spodoba, szczególnie, jeśli pod uwagę wezmę wszystkie wymienione przeze mnie wady. Historia, będąca zlepkiem różnych znanych nam motywów, która tworzy jednak coś innego, ciekawego. Dobrze bawiłam się przy lekturze i jak wspomniałam, przygody z tym tytułem na pewno nie skończę na pierwszym tomie. Dziwi mnie jednak to, że nie mamy do czynienia z shounenem, a z shoujo. W pierwszym tomie ani trochę tego nie widać, nie wiem, co będzie dalej, ale jak na chwilę obecną bardziej przypomina mi to opowieść w stylu "od zera do bohatera". Szczególnie, że występują tu praktycznie same męskie postaci i nic nie wskazuje na to, by nagle Servamp zamienił się w romans. Mam zresztą nadzieję że tak zostanie. W każdym razie, w chwili obecnej, mangę mogę polecić każdemu, bez względu na płeć. Akcja, komedia, przygoda, wampiry, dla dziewczyn bishouneny... Coś niezbyt ambitnego, ale ciekawego, na wolną chwilę.

Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

  1. Druga taka pozytywna opinia na temat Servampa, jaką do tej pory spotkałam :D Jak na razie wszystko idzie w takim kierunku, że będę musiała to kupić, bo inaczej się pochlastam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dzięki recenzjom lub opiniom znajomych zainteresował Cię ten tytuł, sądzę, że warto spróbować - choćby przeczytać pierwszy tom, aby móc samej wyrobić zdanie na temat Servampa. : ) Jeśli lubisz trochę szaleństwa, dużo akcji i wielu męskich bohaterów... Myślę że to dobra decyzja. Mam nadzieję że rzeczywiście się spodoba. ; )

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...