piątek, 19 grudnia 2014

8 - Złamane skrzydła #1

Tytuł: Złamane skrzydła
Japoński tytuł: Saezuru Tori wa Habatakanai
Autor: Yoneda Kou
Wydawnictwo: Taiyo Tosho
Wydawnictwo polskie: Kotori
Gatunek/tematyka: akcja, dramat, yaoi
Liczba tomów: 2+ (seria ciągle wychodząca)
Ograniczenie wiekowe: +18

Yashiro - prezes firmy Shinsei i szef gangu Shinseikai - jest uzależnionym od seksu masochistą, ale do tej pory trzymał ręce z dala od podwładnych. Sytuacja ulega zmianie, kiedy pojawia się nowy ochroniarz, Doumeki Chikara. Istnieje jednak powód, który nie pozwala Doumekiemu spełnić oczekiwań szefa. Tak zaczyna się historia dwóch mężczyzn, którzy - mimo trudnej przeszłości - uczą się żyć na nowo.

 (opis z okładki mangi)

O Złamanych skrzydłach słyszałam przed informacją o wydaniu tego tytułu przez wydawnictwo Kotori. Słyszałam, jednak nie czytałam. Zniechęciła mnie trochę okładka, a gdy raz, mimo wszystko, postanowiłam zerknąć na przykładowe strony, bardzo szybko odpuściłam. Tym bardziej cieszę się więc, że manga została wydana, a ja, przez liczne pozytywne opinie, postanowiłam ją kupić. Wiele bym straciła gdybym się jednak na to nie zdecydowała, ponieważ jest to tytuł naprawdę wart przeczytania - co prawda dla osób dla których yaoi to nie nowość i które miały już z tym gatunkiem trochę do czynienia.

Tę mangę wyobrażałam sobie inaczej - dużo seksu, głównie tego ostrzejszego, mniej fabuły. Kolejny raz się pomyliłam, ale i tym razem wyszło to na dobre. To właśnie fabuła odgrywa tu najważniejszą rolę, a choć seksu - i innych czynności seksualnych - tu nie brak, czytelnik bardziej skupia się na bohaterach, ich historii, relacjach między nimi oraz rosnącemu przywiązaniu między Yashiro, szefem gangu, a jego ochroniarzem, Doumekim. O jakimkolwiek uczuciu jeszcze trudno tu bowiem mówić, przynajmniej ze strony tego pierwszego, ale wszystko przyjdzie z czasem. Mam nadzieję.

Motyw yakuzy dość często pojawia się w mangach yaoi. Coraz trudniej więc znaleźć coś nowego, oryginalnego. Historia przedstawiona w Złamanych skrzydłach znacznie się jednak wyróżnia spośród innych. Dlaczego? Chyba dlatego, że w każdej znanej mi mandze w których główną rolę odgrywa japońska mafia nie spotkałam się z tym, by szef grupy był masochistą. Wręcz przeciwnie, raczej są to sadyści, którzy agresją zmuszają swoich przyszłych partnerów do seksu. Z czasem pojawia się uczucie, coraz większe i większe, aż ostatecznie, najczęściej, yakuza łagodnieje. Może i w tym przypadku Yashiro nie brak sadystycznych skłonności, jednak zdecydowanie bardziej woli on dawać - im więcej, mocniej i bardziej perwersyjnie tym lepiej - niż brać. Problem pojawia się wtedy gdy z powodu nowego osobistego ochroniarza chce złamać swoją zasadę by nie sypiać z podwładnymi. To mu jednak w niczym nie przeszkadza by chociaż próbować, prawda?

Yashiro to... Yashiro. Trudno znaleźć odpowiednio opisujące go określenie, ponieważ we wszystkim, o czym pomyślę, wydaje się czegoś brakować. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałam się z taką postacią jak on. Nie miał łatwego dzieciństwa, co w dużym stopniu zaważyło na tym, jaki jest teraz. A teraz jest... aż mam ochotę zacytować jedno z określeń, którymi posłużył się Doumeki rozmawiając ze swoim nowym szefem. Perwers? Zboczeniec? Masochista? Aż sama dziwiłam się jak ktoś może być tak elegancką, dumną osobą i dawać się w tak poniżający sposób zabawić innym facetom. Nie wstydzi się swojej przeszłości, tego, co robi, a nawet jeśli ktoś chce z niego kpić nawiązując do tych dość... ciekawych skłonności mężczyzny, to właśnie Yashiro zostaje górą przez swoją umiejętność operowania słowami, pokazując, że zdanie innych ma gdzieś i dalej będzie robił to, co robi. Zresztą jego zdaniem nie ma się czego wstydzić, a więc i nie ma za bardzo nic do stracenia. Trochę inne zdanie mają na ten temat niektórzy jego podwładni, przypominając mu, że szef jest twarzą całej grupy, a wszelkie niekorzystne słowa na jego temat tyczą się wszystkich.

Nie wiem czy, gdyby nie wydarzenia z przeszłości, Yashiro dalej przejawiałby takie skłonności. Nie wiem kim by był, gdyby, w czasie liceum, wyznał uczucia swemu przyjacielowi, a ten je zaakceptował. Nigdy się tego nie dowiemy. W każdym razie mimo iż ten sam jest zadowolony z tego, kim się stał, jest postacią, której mi naprawdę żal. Mam nadzieję, że Doumeki mu pomoże. Pomogą sobie nawzajem.

Mówiąc o Doumekim - zapowiada się na idealnego yakuzę. Odpowiedni wygląd, odpowiednie imię i nazwisko. Chłodna postawa, no i te oczy...

Z Yashiro łączą go dwie rzeczy. Pierwszą jest trudna przeszłość. Mężczyzna, najpierw z powodu nieodwzajemnionej miłości oddalił się od rodziny, a potem, stając w obronie siostry, przekreślił swoją karierę w policji i trafił do więzienia. Teraz, nie mając innego wyboru, dołączył do yakuzy. Drugą rzeczą jest styczność z gwałtem na nieletnim. Na szczęście sam nie był ofiarą, jednak to wydarzenie odcisnęło na nim piętno.

Jest zamknięty w sobie, nie okazuje uczuć, do wszystkiego podchodzi ze spokojem - można by powiedzieć obojętnością. Nie ważne czy chodzi o robienie za chłopca na posyłki czy o to, że jego szef robi mu dobrze. Tylko raz jesteśmy w stanie zobaczyć jak traci nad sobą kontrolę, z powodu swojej siostry. Niestety ciągle nie wiemy o nim za wiele, nie jest zbyt chętny do wyjawiania swoich tajemnic - jedyną, którą był w stanie się podzielić to to, że podoba mu się wygląd Yashiro - mam więc nadzieję, że w następnych tomach dowiemy się o nim czegoś więcej.

Ciężko jeszcze dojść do tego które postacie okażą się istotniejsze w dalszej części historii. Sądzę jednak iż nie raz jeszcze usłyszymy o siostrze Doumekiego, która ponad życie kocha swego brata i czuje się winna z powodu tego, kim ten się stał. Jej brat, choć stara się tego nie okazywać, również się o nią troszczy. To właśnie z jej powodu pierwszy - i na razie jedyny - raz podniósł rękę na swojego pracodawcę. Co prawda ten nie miał nic przeciwko, a nawet mu się to spodobało.

Jest jeszcze Misumi, były kochanek oraz były przełożony Yashiro. Teraz mają bardziej braterskie relacje. Obecny szef gangu ma jednak ciągle u niego specjalne względy. Opuścił grupę Shinseikai, by zająć wyższe stanowisko w innej, teraz jednak chce, by Yashiro ponownie do niego dołączył. No i Hirata, który - chyba - zajął miejsce Misumiego, przynajmniej tak zrozumiałam. Nie darzą się jednak żadnymi pozytywnymi uczuciami, wręcz przeciwnie.

Oprócz głównej historii w mandze są jeszcze dwa oneshooty. Jeden mający miejsce prawdopodobnie tuż przed głównym wątkiem, w którym główną rolę odgrywa lekarz gangu, będący również przyjacielem z dzieciństwa Yashiro. Z jego pomocą najpierw utknął w jednym mieszkaniu z potencjalnym członkiem Shinseikai, by w końcu odnalazł miłość. W drugim możemy zobaczyć szefa yakuzy za czasów liceum, gdy przeżywał swoje pierwsze zauroczenie. Może to trochę za wiele powiedziane, jednak na pewno nie była to miłość, a możliwość odbycia delikatniejszego stosunku tylko z nim coś jednak znaczy.  Zamiast odnalezienia miłości dowiedział się o sobie czegoś innego, z czego nie zdawał sobie wcześniej sprawy.

Z wyjątkiem pierwszego opowiadania, cała historia widziana jest oczami Yashiro.  Wydaje się to dość ciekawym zabiegiem.

Ciekawie został pokazany również temat yakuzy. Japońska mafia nie jest tutaj tylko tłem dla głównego bohatera, by pokazać, czemu jest takim zimnym draniem, w którym ciężko się nie zakochać. Pomimo środowiska w jakim rozgrywa się akcja odpowiednio wyważona jest liczba przekleństw - ani za dużo, ani za mało. Nawet jeśli nie ma ich tyle, ile mogłoby się wydawać sięgając po taką mangę, wszystko wygląda naturalnie.

Na wielki plus jest też tytuł. Wydawnictwo Kotori, przed premierą, nie skąpiło czytelnikom różnych smaczków. Między innymi tytułami, głównie humorystycznymi, w poszukiwaniu tego jedynego. Złamane skrzydła są trafionym wyborem i nie sądzę, by jakikolwiek inny był bardziej trafiony. Odnosi się nie tylko do, jak mogłoby się wydawać, problemu Doumekiego. Tyczyć się może dwójki głównych bohaterów oraz tego, jak pewne wydarzenia z przeszłości sprawiły ze poszli zupełnie innymi drogami, niż mogliby pójść.

Chyba największym minusem, przynajmniej moim zdaniem, jest okładka. Przynajmniej mnie tyle czasu zniechęcała i, gdyby nie opinie przeczytane w internecie i zachwyty nad wydaniem tego tytułu, pewnie nie kupiłabym tej mangi. Nawet jeśli w swoim zbiorze posiadam prawie wszystkie pozycje yaoi i shounen-ai wydane w ostatnim czasie. Stopa, tuż przy ustach leżącego na ziemi mężczyzny nie wygląda zbyt zachęcająco. Przynajmniej z tyłu jest opis tomiku, co ma miejsce chyba w każdej pozycji tego wydawnictwa. Tomik został wydany bez obwoluty, za to z okładką ze skrzydełkami.


Tłumaczenie jest naprawdę dobre, w dużej mierze ze względu na odpowiednie użycie przekleństw. Zauważyłam chyba tylko jeden błąd, gdy o siostrze Doumekiego napisano w formie męskiej. Nie wiem też czemu na samym końcu, na stronie reklamującej Zakochanego Tyrana, napisano, że tom ósmy wychodzi w grudniu tego roku. Naprawdę bym się ucieszyła gdyby to była prawda, bowiem czekam aż siódmy tom do mnie dojdzie, a możliwość przeczytania ósemki zaraz potem... Więcej do szczęścia już nie potrzeba.

Zwrócić uwagę mogłabym jeszcze na to, że trochę prześwituje z drugiej strony kartki. Były też dwa przypisy które przez umieszczenie z wewnętrznej strony kartki były dość ciężkie do odczytania. I to chyba tyle z moich narzekań.

Nie jest to na pewno tytuł który można polecić dla osoby chcącej rozpocząć swoją przygodę z yaoi, bądź po prostu ciekawej, z czym się to je. Jest to chyba jednak tytuł obowiązkowy dla osób, które szukają w mangach z tego gatunku czegoś więcej niż tylko fapuły. Mamy tu bowiem do czynienia z naprawdę ciekawą historią, ciekawie przedstawionym, nawet jeśli dość spokojnym zbliżaniem się do siebie bohaterów. Ciekawymi postaciami, trudnymi charakterami, radzeniem sobie z przeszłością. Teraz żałuję że na samym początku oceniłam go po okładce i, mam nadzieję, inni nie uczynią tego błędu.
Moja ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. A ja w dalszym ciągu nie jestem przekonana do tej mangi. Odstrasza mnie temat yakuzy. Nudzą mnie i nie interesują tematy gangów, mafii czy innych im podobnych. Jako ciekawostkę podam fakt, że bardzo lubię oglądać i czytać o pojedynczych zabójcach np. na zlecenie, albo samotnych. To trochę dziwne.
    Może poczekam aż zostanie wydana całość, łącznie z tym co nie miało jeszcze premiery w Japonii, a wtedy zdecyduję, czy chcę to kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie jest to manga dla każdego. Jak pisałam, tytuł i mnie nie przekonał. Nawet gdy zajrzałam na stronę z angielskim tłumaczeniem... A zresztą wtedy zupełnie się już zniechęciłam. Jestem więc teraz wdzięczna tym licznym pozytywnym opiniom dzięki którym się ostatecznie zdecydowałam.

      Uwielbiam podobną tematykę. Nieważne, czy akcja polega na znalezieniu mordercy, czy też całość widziana jest jego oczami. Trochę "pozycji" mam już za sobą. ; ) Yakuza za to jest za to tematem dość rozległym. Miałam z nią do czynienia nie tylko przy pozycjach yaoi. Nieraz była zaledwie tłem dla całości, innym razem miała wyjaśnić zachowanie danej postaci. Zdarzały się też przypadki gdzie była to banda fajnych gostków, których nie da się nie lubić - tya. Pojawiającą się znikąd banda napadająca na jakiś bar czy klub to też nie nowość. Japońska mafia nie zniechęca mnie więc do tytułu, a zdanie o niej, w danej pozycji, mogę wyrobić dopiero po lekturze. Albo gdy skończę oglądać. ; )

      Wszystko zależy od tego co lubisz. Nie mamy tu do czynienia z miłymi facetami. Jest trochę przemocy, jednak, bardziej niż yakuza, ważniejsze są postaci. To na nich się prawie wszystko skupia. I to chyba tutaj można mieć większe "ale", mówiąc o preferencjach Yashiro. A że to właśnie w ich życiu dużą rolę odgrywa japońska mafia...

      Dałam Złamanym Skrzydłom szansę i na pewno tego nie żałuję. Jest to jeden z lepszych tytułów BL w mojej kolekcji. Nie wiem, czy Tobie manga by się spodobała, nie namawiam, ponieważ każdy lubi coś innego, ale gdy wyjdzie więcej tomów polecam znowu się zainteresować - choćby recenzjami. W razie czego służę również swoim zdaniem. : )

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...